niedziela, 25 kwietnia 2010

Prace nad portalem.

Osobiście teraz jestem w budowie portalu.
Pomaga mi w tym Damian i RTesiak.
www.transferowo.cba.pl

sobota, 10 kwietnia 2010

Tydzień żałoby.

Necroegzocyzm z powodu tragedii, ogłasza tydzień żałoby.
I ogłasza że humor o byłym prezydencie nie będzie emitowany.

wtorek, 6 kwietnia 2010

Don Hertzfeldt Rejected /Odrzucone/

I po świętach.



Do następnego króliczka.

Po miesiącu.




Dzięki za 3000 tysiące nowy wejść na bloga, dzisiejszym dniu do godziny 12:00 było 500 wejść na stronę w tym 324 nowych. Widać że reklamy w serwisach, oraz odpowiednie redagowanie postów jest bardziej efektowne niż początkowy spam. Widać że zasoby trafiają do serwisów takich jak wykop.pl, sadistic.pl Oby tak dalej.
Pozdrawiam Necrotuber.

niedziela, 4 kwietnia 2010

sobota, 3 kwietnia 2010

Hipis z Bieszczad

Over The Top.



Kierowca wielkiej ciężarówki, Lincoln Hawk (Stallone) powraca do porzuconej przed laty rodziny. Jego była żona (Susan Blakely) jest w ostatnim stadium nieuleczalnej choroby, a jej ojciec-milioner Jason Cutler (Robert Loggia), jest gotów na wszystko, byle tylko uniemożliwić Hawkowi kontakt z jego kilkuletnim synem, Michaelem (David Mendenhall). Chłopiec uczy się w szkole wojskowej i zgodnie z wolą żony to właśnie Hawk zabiera go stamtąd, by go do niej przywieźć. Kobieta pragnie się pożegnać na zawsze ze swoim synkiem, ale jednocześnie chciałaby, aby przy okazji obaj poznali się i pokochali. Zgodnie z jej sugestią jadą więc przez cały kraj ciężarówką Hawka, zamiast szybciej i prościej przylecieć samolotem, bo ma ona nadzieję, że podczas długiej i pełnej przygód podróży obaj znajdą nić porozumienia. Mężczyzna bardzo żałuje, że przed laty opuścił synka i jego matkę. Chłopiec wrogo nastawiony przez dziadka wręcz nienawidzi swojego ojca i początkowo zachowuje się jakby został porwany.

Najlepszy film na świecie, moim zdaniem!

czwartek, 1 kwietnia 2010

Bakflip


Bakflip – polski zespół rapcore'owy z Łodzi. W 2006 roku wydali debiutancką płytę "Ke Ke Ke". Kapela powstała w 2005 r. jako projekt studyjny, który miał być tylko sposobem na miłe spędzenie czasu. Po pewnym czasie okazało się, że projekt rozrasta się i przybiera interesującą formę - wtedy projekt przerodził się w zespoł.







Fuuuu wersja filmowa.

Bartek Emo w YCD.

No kurwa...

wtorek, 30 marca 2010

Nowe smaki wedla.

W papierosach jest zwierzęca krew.

Co jeszcze koncerny ukrywają przed palaczami?

Do produkcji papierosów wykorzystywana jest świńska krew - twierdzą naukowcy.


Podczas badań przeprowadzonych w Holandii okazało się, że koncerny korzystają z niej przy produkcji filtrów. Świńska hemoglobina skutecznie zatrzymuje bowiem znajdujące się w papierosach szkodliwe substancje chemiczne.

To obraża pobożnych muzułmanów i Żydów, którym religia zabrania spożywania wieprzowiny - powiedział profesor Simon Chapman.


trudnej sytuacje są także wegetarianie.

Zapewne to nie jedyna niespodzianka. Koncerny powszechnie ukrywają przed światem skład papierosów - twierdzi Chapman.

poniedziałek, 29 marca 2010

Toony



Toony urodził się w Kędzierzynie-Koźlu na Śląsku Opolskim. Jako mały dzieciak wyjechał z rodzicami do Niemiec. Toony dorastał w Düsseldorfie, gdzie miał kontakt zarówno z dziećmi imigrantów z Polski, jak też z niemieckimi rówieśnikami. Dzięki temu oraz dzięki staraniom jego rodziców, Toony biegle posługuje się zarówno niemieckim jak i polskim językiem.

Toony odkrył swoje muzyczne zainteresowania jako nastolatek i zamiast uczyć się zawodu, postawił na rap, bo żadne inne zajęcie nie dawało mu tyle satysfakcji. Jego kawałki szybko zyskały popularność w Düsseldorfie, a wkrótce oprócz publiczności docenili go także inni raperzy, m.in. jeden z najsłynniejszych na tamtejszej scenie – Kollegah – zaprosił Toony’ego do jednego ze swoich kawałków na płycie „Alphagene” (2008).

Szersze grono odbiorców mogło poznać Toony’ego po premierze jego pierwszego teledysku „Deine Stärke” („Twoja siła”) na YouTube. Kawałek ten zjednoczył całe pokolenie młodych Polaków mieszkających w Niemczech. Toony rozpoczął też intensywną pracę nad swoim albumem „Ehrencodex”, który ma się ukazać na początku 2009 roku. Znajdą się na nim kawałki po polsku i po niemiecku.

W połowie 2008 roku Toony nawiązał kontakt z wytwórnią Prosto, co przyniosło efekty w postaci współpracy m.in. z Fu. Prosto wspiera Toony’ego w pracy nad albumem i w promocji na terenie Polski.







Moja ulubiona:

Uważaj co robisz i gdzie robisz.

300 tysięcy Chińczyków trolluje Internet na zlecenie rządu

Brzmi to dość absurdalnie, ale wygląda na to, że chiński rząd zatrudnia prawie 300 tysięcy osób celem polepszenia sobie wizerunku wśród internautów.

“Komentator online” to nowy zawód wymyślony przez rządzących Chinami komunistów, choć niektórzy przypisują jego stworzenie amerykańskim korporacjom — spór o “astro-turfing” trwa.

Człowiek taki przegląda strony internetowe, blogi, sieci społecznościowe i chatroomy w poszukiwaniu tekstów i dyskusji mających znaczenie dla władzy / korporacji, wypowiadając się pochlebnie na temat rządu lub firmy.

W Chinach robią to przede wszystkim emerytowani oficjele, ale również studenci marzący o karierze w partii. Oprócz 280 tysięcy osób zatrudnionych specjalnie w tym celu, w poprawie wizerunku państwa pomaga też wielu wolontariuszy.

NIE! Pracowaniu po godzinach.

Wg statystyk:
10% kobiet uprawiało sex w pierwszej godzinie swojej pierwszej randki
20% mężczyzn odbyło stosunek w jakimś zaskakującym miejscu
36% kobiet akceptuje nagość
45% kobiet preferuje ciemnych mężczyzn z niebieskimi oczami
45% kobiet ma doświadczenia z seksem analnym
70% kobiet preferuje poranny sex
80% mężczyzn nie uczestniczyło w relacjach homoseksualnych
90% kobiet lubi sex w lesie
99% kobiet nigdy nie kochało się w biurze

Wnioski: Statystycznie rzecz biorąc, łatwiej o stosunek analny, wczesnym rankiem, z nieznajomą kobietą, w lesie - niż o udany sex w biurze pod koniec dnia.
Morał: Nie zostawaj do późna w pracy. Nic dobrego Ci się tam nie przydarzy!

niedziela, 28 marca 2010

Hollywood dyskryminował Polaków?

"Hollywood's War With Poland, 1939-1945" to tytuł książki, która ukazała się niedawno w USA. Odnosi się do negatywnego obrazu Polaków w filmach amerykańskich w czasie II wojny światowej i źródeł tych nieprzychylnych stereotypów.


To, że Polska i Polacy zostali negatywnie przedstawieni w filmach amerykańskich w czasie II wojny światowej nie pozostawia żadnych wątpliwości. Zastanawia jednak fakt, dlaczego tak było. Główne tezy stawiane przez autora książki M.B.B.Biskupskiego to "rasistowskie" uprzedzenia, żydowskie pochodzenie szefów wytwórni i wpływy komunistów.

Przykładami produkcji powielających antypolskie stereotypy są takie filmy jak "In Our Time" (W naszych czasach) i "None Shall Escape" (Nikt nie ucieknie), oba z 1944 roku, a także popularna komedia "To Be Or Not To Be" (Być albo nie być) z 1942r. Źródłem do napisania książki stały się wspomnienia, listy, pamiętniki oraz notatki scenarzystów, reżyserów i aktorów, grających w tych filmach.


Biskupski jest historykiem z Central Connecticut State University.Interesuje go historia stosunków międzynarodowych między Polską, Centralną i Wschodnią Europą a USA. Jego poprzednia książka "Stosunki Polsko - Żydowskie w Ameryce Północnej" zdobyła w 2009 roku nagrodę im. Oskara Haleckiego Polskiego Instytutu Naukowego w Ameryce. W swoim najnowszym dziele "Hollywood's War with Poland" autor ukazuje amerykańskie filmy jako przejawy wojennej propagandy - prezentowania II wojny światowej zgodnie z ówczesną linią polityki USA. Jak wiadomo, amerykańska dyplomacja z tego okresu opierała się na sojuszu ze Stalinem. To z kolei równoznaczne jest z ignorancją faktów niezgodnych z pozytywnym obrazem ZSRR, np. prześladowania Polaków na wschodnich terytoriach II RP zajętych 17 września 1939 r. Biskupski rozpamiętuje także rolę lewicowych i prokomunistycznych ekspertów i polityków w rządzie Prezydenta Franklina Delano Roosevelta. W czasach II wojny światowej wytwórnie Hollywood poprzez kreowanie patriotycznych filmów, starały się wzniecić moralność swojego narodu. Szkoda, że odbywało się to kosztem innych nacji. Amerykanie i ich sprzymierzeńcy tacy jak Norwegia, Francja, Czechosłowacja czy Anglia byli poważani, ponieważ padli ofiarą niemieckiego nazizmu. Wydawałoby się, że Polska była w podobnej sytuacji...

Luksusowy bezdomny?

Bezdomny, kojarzy wam się z kimś kto nie ma domu prawda? A co jeśli posiada on własną "wyspę" na niej domek i basen?

Wolverine



Coś dla pań!

Pasztet zajebisty

sobota, 27 marca 2010

Ah WIOSNA!

Marcel na weselu.


Zaprosisz mnie?

Zapowiadające się gwiazdy futbolu.

Przedstawię wam rokujące gwiazdy piłki nożnej, które za kilka lat będą gwiazdami najwyższego formatu:

Marek Hamsik - Napoli - Słowacja.



Bojan Krkic - Hiszpania - Barcelona.



Grzegorz Krychowiak - Polska - Girondins Bordeaux



Sergio Canales - Hiszpania - Real Madryt.



Pedro - Hiszpania - Barcelona.



I reszta talentów z naszego kraju:

piątek, 26 marca 2010

Nawet szczury chorują od tego, co jemy!

Hunzowie – mieszkańcy odgrodzonej od świata górskiej krainy praktycznie nie chorują i żyją niezwykle długo. Nieliczni przybysze z zachodniego świata natychmiast pragnęli poznać tajemnicę tej długowieczności i – zgodnie z zasadą „jesteś tym, co jesz” – próbowali wytropić jakieś niezwykłe elementy ich diety. Bezskutecznie. Okazało się, że tajemnica diety Hunzów jest prostota. Ich zwykłym pożywieniem były placki i zupy z całego ziarna zbożowego, mleko i sery, warzywa i owoce, luksusowym akcentem wydają się morele, migdały i spore ilości słabego wina. Hunzowie hodowali tylko krowy i kozy. Mięso (chude) jadali rzadko, solili mało, białej mąki i cukru nie używali w ogóle. Do końca życia nie stronili od forsownego wysiłku fizycznego na świeżym, czystym powietrzu. Według naszych kryteriów żywieniowych i socjalno-bytowych żyli w biedzie. Mała powierzchnia ziemi uprawnej zmuszała ich do „zaciskania pasa”. Na przednówku wprost głodowali! A zatem powinni być nieszczęśliwi, chorowici, przedwcześnie starzy. Tymczasem było odwrotnie!

Aby wyjaśnić ten paradoks, należy odwołać się do doświadczenia Mac Carrisona. Naukowiec założył hodowlę białych szczurów. Potomstwo jednej pary podzielił na grupy, zapewniając identyczne warunki życia, ale różnicując odżywianie. Jedna grupa była karmiona wg standardów cywilizacji przemysłowej (biały chleb, margaryna, wędliny z przemysłowych przetwórni, konserwy, marmolada, ziemniaki i oczyszczone kasze bogato kraszone, dużo mięsa, jarzyny „wymęczone” obróbką termiczną i ogólnie duża ilość potraw smażonych na tłuszczu, napoje z cukrem i ciężkie desery), druga – wg sposobu zbliżonego do odżywiania Hunzów. Różnice okazały się spektakularne: jedne szczury były wyrośnięte, zdrowe, o lśniącym futerku, spokojne i życzliwie nastawione do otoczenia, drugie chorowały, były wynędzniałe, rozdrażnione i napastliwe. Po dwu i pół roku szczury zostały zabite i poddane sekcji. U osobników podzielających nasze umiłowanie do hamburgerów z colą, frytek i karkówek z grilla stwierdzono liczne schorzenia przewodu pokarmowego i innych narządów wewnętrznych, układu nerwowego, przerosty węzłów chłonnych, guzy rakowe, miażdżycę, zapalenie oczu, wyłysienie. Inaczej mówiąc, szczury te chorowały na tzw. „choroby cywilizacyjne”. Tyle że rok w życiu szczura równa się okresowi 20–25 lat w życiu człowieka, więc związek między złym żywieniem a chorobami wydaje się mniej oczywisty. O tym że „dieta biedaków” jest zdrowsza od przepychu bogatego stołu, mogliśmy wiedzieć już dawno; krzepki parobek był z reguły zdrowszy od swojego biesiadującego z ochotą pana. Dziś coraz więcej ludzi docenia zalety żywności naturalnej, ale też staje się ona coraz droższa. Jest do pomyślenia taki scenariusz, że za jakiś czas ktoś zaleje Hunzów przemysłową żywnością, a na uboczu postawi sklep z ich tradycyjnym pożywieniem. Dla turystów, niestety, bo Hunzów nie będzie wtedy stać na swoje jadło.

Panoptikon - projekt więzienia idealnego

W 1785 roku angielski filozof utylitarysta Jeremy Bentham zaprojektował (jego zdaniem) idealne więzienie. Z założenia miało być tanią i skuteczną alternatywą dla istniejących zakładów karnych. Niezwykłość tego projektu polegała na tym, iż jego nietypowa budowa umożliwiała strażnikom ciągłe obserwowanie więźniów w taki sposób, iż sami skazani nie mogli wiedzieć kiedy i czy są obserwowani.

W swojej idealnej formie, Panoptikon miał mieć kształt okręgu, wewnątrz którego znajdowała się cylindryczna wieża strażnicza. Cele rozmieszczone miały być wokół niej w taki sposób, iż przebywający w niej skazani nie mieliby absolutnie żadnej możliwości schowania się przed wzrokiem strażników ani ich zobaczenia. Cele miały być ciągle rozświetlone, natomiast wieża albo schowana w ciemnościach, albo składająca się z luster weneckich. Myślę, że najlepiej zobrazuje to prosty schemat (z lotu ptaka):


Wersje przestrzenne:




Skuteczność takiego rozwiązania architektonicznego miała polegać na założeniu, iż człowiek będący pod obserwacją zachowuje się zazwyczaj lepiej, można by powiedzieć, że nawet jak 'idealna wersja samego siebie'. Słuszności tej teorii można dopatrywać się chociażby w zmianie zachowania ludzi gdy nagrywamy ich kamerą.

Wydawać by się mogło, iż idealnym rozwiązaniem było zatrudnienie tylu strażników ile mamy celi, tak żeby zawsze obserwowali więźniów, jednak na dobrą sprawę wieża mogła być pusta i spełniać swoje zdanie tak samo dobrze. Ze względu na to, iż więźniowie nie widzieliby strażników (schowanych za lustrami weneckimi), nie mogli by również wiedzieć ilu z nich przebywa aktualnie w wieży oraz nie mieli być też pojęcia kiedy są obserwowani. Więźniowie więc, żyjąc w przekonaniu o ciągłej obserwacji byliby strażnikami sami dla siebie.


Niestety projekt nigdy się nie przyjął, dla jednych wydawał się niehumanitarny (mało kto byłby w stanie wytrzymać psychicznie tydzień w takich warunkach), dla innych utopijny. Istnieją jednak więzienia zainspirowane samą koncepcją. Więcej informacji o Panoptikonie znaleźć można w necie, chociażby na wiki.

Rozmowa z bylym księdzem.

Niech ginie!

czwartek, 25 marca 2010

Zespół Akhn.


Ankh – polski zespół, który omijając progresywną konwencję próbował wzbogacić rocka elementami muzyki folkowej oraz klasycznej. Jego nazwa to starożytny symbol egipski – krzyż życia, atrybut bogów, talizman przywracający równowagę ciała i duszy.

Powstał w 1991 roku w Kielcach. Na początku występował w składzie: Piotr Krzemiński, Krzysztof Szmidt, Jacek Gabryszek i Michał Jelonek. Pierwszym sukcesem grupy było zdobycie głównej nagrody na II Rock Festiwalu w Kielcach w lipcu 1993. Miesiąc później wystąpili na festiwalu w Jarocinie. Zespół dwukrotnie został laureatem Złotego Bączka, czyli nagrody publiczności festiwalu Przystanek Woodstock. Miało to miejsce w latach 1996 i 1997.

27 lutego 2008 zespół Ankh otrzymał nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego "Zasłużony dla Kultury Polskiej". Nagroda została wręczona na otwarciu targów Kultura i Edukacja w Sali Konferencyjnej Centrum Targowego w Kielcach. Tego samego dnia odbył się specjalny, transmitowany na żywo, koncert Ankh w Radiu Kielce.

W marcu 2008 zespół pracował, w studio B_TON w Masłowie koło Kielc, nad nową płytą. Album miał początkowo ukazać się we wrześniu 2008, jednak obecnie (styczeń 2010) jeszcze nie został wydany.









Mój ulubiony.



Strona zespołu

Gigantyczne niemowlę przyszło na świat w Indonezji


Największe niemowlę jakie do tej pory się urodziło, przyszło na świat w indonezyjskim mieście Kisaran. Tłumy ludzi przybywają pod okna szpitala w Medan, by zobaczyć łóżeczko z dzieckiem. Gigantyczny noworodek otrzymał imię „Akbar”, czyli „Wielki” – doskonale wiemy dlaczego.
Mały chłopiec mierzy aż 68 centymetrów i waży ponad 8 kilogramów! Lekarze musieli przeprowadzić cesarskie cięcie, żeby wydostać dziecko z brzucha matki i przede wszystkim nie narazić jej na utratę życia. Operacja była naprawdę trudna i męcząca. „On ma takie wielkie nogi” – mówi doktor Binsar Sitanggang.

Mały mieszkaniec Indonezji jest w dobrym stanie, chociaż początkowo miał problemy z oddychaniem i podawano mu tlen. „Ma wielki apetyt. Trzeba go karmić co minutę, niemal bez przerwy!” - mówi Sitanggang.

Jego 41-letnia mama ma cukrzycę. Lekarze podejrzewają, że to z tego powodu chłopiec waży aż 8,7 kg. Nowo narodzony maluch jest czwartym i niezwykłym dzieckiem kobiety. „On jest niezwykły, nawet płacze inaczej niż inne dzieci” – opowiada lekarka, która przyjmowała poród.
Poprzedni rekordzista, także z Indonezji, tuż po urodzeniu ważył 6,7 kg. Przyszedł na świat dwa lata temu, na przedmieściach Dżakarty.

W Księdze Rekordów Guinnessa zanotowano, że w 1879 roku w USA przyszedł na świat noworodek, który ważył 10,4 kilograma - zmarł jednak 11 godzin po urodzeniu. Mały Akbar, zapewne też znajdzie się wśród rekordów w tej kategorii.

lekarstwo na raka


Czarne punkciki na zdjęciu to nanoroboty wykańczające komórkę rakową. Pierwsze testy na chorych ludziach dowiodły skuteczności terapii. Robocik przenika do tkanek, nie niepokojony przez układ odpornościowy, dostarcza do komórki siRNA i unieszkodliwia zmutowaną komórkę.

Armię zabójczych dla rakowych komórek robotów stworzył zespół pod kierownictwem Marka Davisa z Politechniki Kalifornijskiej. "Nature" pisze, że zespół Davisa odkrył sposób na dostarczenie sekwencji RNAi do komórek rakowych. RNAi (interferencja / wyciszanie kwasu rybonukleinowego) to technika selektywnego wyłączania ekspresji genów w zmutowanych komórkach. Unieruchamia się je od środka i zabija.
Roboty mają 70 nanometrów, składają się z dwóch polimerów i doczepionego białka. Za pomocą sekwencji siRNA wyłączają wytwarzanie białka, zabijając komórkę. Resztki robota usuwane są z organizmu z moczem.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że można umieszczać w ciele chorego duże ilości robotów i mu to nie szkodzi, ani nie powoduje efektów ubocznych. Oby im się udało!

Telewizja i internet robią z nastolatków samotników


Im więcej czasu nastolatek spędza, korzystając z mediów, tym trudniej mu tworzyć pogłębione relacje z rodzicami i rówieśnikami. Według amerykańskiego miesięcznika "Archives of Pediatrics & Adolescent Medicine", każda godzina przed ekranem telewizora o 4% zwiększa prawdopodobieństwo, że nastolatek nie będzie budował dobrych i bliskich stosunków z innymi. Dla internetu wskaźnik ten wzrasta do 5%.
Może jesteś komputerowym zombie, którego rodzice starają odkleić od klawiatury, może tym rodzicem - masz teraz twarde dowody na to, do czego prowadzi nadużywanie mediów.

Zatem jeśli przekroczyłeś dzienny limit, zmykaj sprzed komputera i porozmawiaj z pierwszym członkiem rodziny, którego napotkasz. Chyba że on/ona siedzi przed telewizorem.

myPhone 2050 handy - telefon nie tylko dla seniora.


myPhone - polski producent telefonów komórkowych - nie zapomina o wszystkich używających telefonu przede wszystkim do... dzwonienia. myPhone 2050 handy to czwarty już przedstawiciel serii urządzeń przyjaznych dla użytkownika, myPhone Simple Life, ale pierwszy umożliwiający korzystanie z dwóch kart SIM jednocześnie.

Nowy model zainteresuje przede wszystkim osoby szukające telefonu do dzwonienia. Jednak nie zabrakło w nim dodatkowych funkcjonalności. W urządzeniu znajduje się radio FM, dyktafon oraz odtwarzacze plików audio i video, których funkcjonalność zwiększa złącze kart pamięci popularnego standardu micro SD. Telefon posiada prosty aparat fotograficzny z kamerą video, będący novum w tej kategorii telefonów. Wykonuje zdjęcia wystarczające na potrzeby wiadomości MMS. Funkcjonalność myPhone 2050 handy uzupełniają: kalendarz, terminarz, alarm z możliwością ustawienia 5 różnych pozycji, kalkulator i latarka diodowa.
Jednym z podstawowych atrybutów myPhone 2050 handy jest klawiatura, złożona z dużych, czytelnie opisanych klawiszy. Z jej pomocą dużo łatwiej niż w popularnych telefonach można wybrać potrzebny numer, napisać SMS-a, czy dodać nowy kontakt. Obudowa wykonana została z tworzyw sztucznych w kolorach czarnym, czerwonym i perlistym szarym.

Telefon wyposażony został w kolorowy wyświetlacz o przekątnej 1,8 cala.

myPhone 2050 handy to pierwszy aparat z serii myPhone Simple Life, pozwalający na używanie dwóch kart SIM jednocześnie. Użytkownik po wprowadzeniu numeru wybiera za pomocą jednego z dwóch klawiszy, za pomocą której karty SIM inicjuje połączenie. Umożliwia to korzystanie z promocyjnych tanich rozmów proponowanych przez operatorów sieci pre-paid, będąc dostępnym pod drugim stałym numerem telefonu. Dual SIM pozwala również na wykorzystanie jednego telefonu do obsługi dwóch numerów, np. służbowego i prywatnego.

Model 2050 handy zasilany jest za pomocą baterii litowo-jonowej o pojemności 1500mAh. Przy skromnym zapotrzebowaniu na energię ze strony urządzenia pozwala ona na przeprowadzenie do 7 godzin rozmów oraz na ok. 20 dni działania telefonu w stanie czuwania.

Sugerowana cena detaliczna myPhone 2050 handy - 249 złotych.

Disney nie chce pomóc dzieciom. Kurtki do pieca.


Fiaskiem zakończyła się batalia o uratowanie 1790 kurtek z Kubusiem Puchatkiem. - Prawnicy reprezentujący w Polsce firmę Walta Disney nie zgodzili się na przekazanie ich potrzebującym dzieciom i musimy wszystkie wrzucić do pieca. Nie mamy wyjścia - mówi Marcin Daczko, rzecznik Izby celnej w Gdyni.

Komisyjne zniszczenie kurtek odbędzie się w piątek rano na terenie firmy Port Service w Gdańsku.- Do zrelacjonowania tego smutnego wydarzenia zapraszamy również dziennikarzy - dodaje Daczko.

Kolorowe kurtki dziecięce z wyhaftowanym Kubusiem Puchatkiem trafiły do magazynu Izby Celnej w Gdyni w 2007 roku. Są idealne dla 2-3-latków. Starannie wykonane, w kolorach zielonym i niebieskim. Uśmiechnięty od ucha do ucha Puchatek zdobi przód. Obok misia i na plecach kurtek napisy po angielsku "Winnie-the-Pooh". Na guzikach logo "Pekin 2008".

Kurtki przypłynęły statkiem handlowym z Chin. Zostały zatrzymane przez celników, bo podczas odprawy okazało się, że importer ubrań nie posiadał tzw. świadectwa na przywóz. Po sprawdzeniu pochodzenia towaru potwierdziło się - zastrzeżony znak towarowy znany wszystkim jako "Kubuś Puchatek" - znalazł się na dziecięcych ubrankach nielegalnie, bo bez wiedzy i zgody koncernu Walt Disney Company.

Zgodnie z obowiązującym w Unii Europejskiej prawem, we wrześniu 2008 roku. gdyński sąd wydał wyrok o przepadku kurtek na rzecz skarbu państwa. W praktyce oznacza to, że wszystkie mają być zniszczone. Szef gdyńskiej Izby Celnej postanowił jednak powalczyć o uratowanie przynajmniej części kurtek. - Pomyśleliśmy, że zamiast je niszczyć, lepiej podarować biednym dzieciom - mówił rok temu "Gazecie" wicedyrektor IC Krzysztof Retyk.

Potrzebna do tego była jednak zgoda koncernu Disneya, a konkretnie kancelarii prawnej Hogan & Hartson, która reprezentuje jego interesy w Polsce. Krzysztof Retyk kilkakrotnie wysyłał w tej sprawie pisma do kancelarii. Odpowiedzi za każdym razem były negatywne "(...) Akceptujemy rozwiązanie, które ograniczać się będzie do ostatecznego wyeliminowania obrotu towarów pochodzących z nielegalnego źródła i naruszających prawa spółki Disney, poprzez zniszczenie kurtek dziecięcych opatrzonych podrobionymi znakami towarowymi".


Paradoks dnia codziennego, lepiej coś spalić niż oddać potrzebującym. Firmy mające już tak miliardy, nie potrafią zamknąć oczy na kurtki wartę parę złoty. Czy firma by zbiedniała? Na pewno nie. Ucierpiała by renoma...

Czy ludzie nie są pojebani?


Zastanawia się po co dzisiejsze gazety? O tym żeby pisać, jak ktoś nie kupił masła? W czasach mojej młodości, gdy internet mieli tylko zamożni ludzie, a informacje na tym też nie były zawsze na czasie. Gazety były głównym źródłem informacji, nie publikowanych w TV. Widząc dzisiejsze super artykuły na całe strony w takich gazetach jak super express czy fakt, zastanawiam się czy nie lepiej jakby rosło o jedno drzewo więcej, niż wypuszczali takie głupoty.

Tybetańska Księga umarłych.

Gorąco zapraszam do czytania:

Klik.

Pokłon wszystkim guru, Trikaji,
Padmasambhawie, który pojawił sie,
aby miec w pieczy wszelkie stworzenie,
i bóstwom lotosu gniewnym oraz spokojnym,
i doskonałej Sambhogakaji,
pokłon bezbrzeznej Dharmakaji Buddy Amitabhy!

Forum.

Już wkrótce w Warszawie odbędzie pierwsze forum, na którym zagoszczą młodzi ludzie. Nie o tyle że młodzi ludzie, a wyznawcy różnych religii. Cały projekt jak na razie jest w planach, ale organizatorzy którzy poinformowali mnie na emial. Obawiają się atmosfery takiej rozmowy, celem ma być wzajemna tolerancja oraz skupienie się na tym co się dzieje tylko w granicach naszego kraju. Wiadomo że sprawy Izraela, czy też inny ziemi świętych będą poruszane. Pierwsze forum, ma być pod hasłem "Przyszłość", młodzi ludzie będą rozmawiać o przyszłości ich religii. Na koniec każde wyznanie będzie mieć parę minut na przedstawienie im pytań. Projekt bardzo trudny, ale myślę że da radę.

Jeśli ktoś chciałbym zabrać głos w forum musi:
Nadać zgłoszenie pod adresem: (nie wysyłać czasem na mój.)
Wpisując imię nazwisko, wiek, skąd przybywa, jakie wyznanie, rozmiar koszulki.
Wiek osób: 15-20 lat.
Przedstawicieli jednego wyznania nie może być więcej niż 5 osób.
Osoby które będą prowadzić konferencję w nie kulturalny czy prowokacyjny sposób będą wypraszane, łamanie prawa polskiego będzie zgłaszane odpowiednim organom.

Wkrótce więcej na ten temat

Złapali hakera, który złamał zabezpieczenia Twittera i Facebooka


Francuski 25-letni haker, któremu udało się przejąć kontrolę nad serwisem społecznościowym Twitter, został zatrzymany po trwającym kilka miesięcy śledztwie francusko-amerykańskim. Hakerowi, który posługiwał się nickiem Hacker-croll, udało się zdobyć kody administracyjne Twittera, dzięki czemu mógł bez przeszkód tworzyć i kasować tam konta użytkowników oraz zmieniać ich treść. Wdarł się między innymi na konto amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy.

Mniejsze szkody zrobił, dostając się do serwisu Facebook i poczty elektronicznej Gmail. Nieposiadający wykształcenia haker był wcześniej znany z powodu internetowych oszustw, które przyniosły mu 15 tys. euro. Nie próbował jednak czerpać zysków z wdarcia się na Twittera.

W lipcu 2009 r. FBI podzieliła się z francuskim wydziałem ds. przestępczości internetowej zdobytymi informacjami o działalności hakera i jego francuskim pochodzeniu. Sprawcę zatrzymano w Clermont-Ferrand (środkowa Francja).

Anotomiczne lody



Ciąża u zwierząt.







Co łączy zombie, Frankensteina i Drakulę ?

Istnieje pojednanie?

środa, 24 marca 2010

Nie oszukuj w Counter Strike'a


Każdego z nas denerwują osoby, które oszukują grając w sieci, ale to jest już gruba przesada. Nigdy nie siadajcie do gry z gościem, który ma przy sobie 30-centymetrowy nóż.

Niektórzy traktują granie w sieci chyba zbyt poważnie. W prowincji Jilin na północy Chin doszło do brutalnego incydentu w kafejce internetowej. Grający w popularnego Counter Strike’a zauważyli, że jeden z graczy oszukuje, używając cheatów. Stwierdzili bowiem, że osobnik ten stosuje tak zwanego „wall-hacka”, czyli widzi przez ściany. Dzięki temu wiedział, gdzie czają się jego przeciwnicy.
Zamiast zganić lub po prostu wyrzucić z serwera oszukującego,17-letniego gracza pozostali użytkownicy zabawy wpadli w szał. Przed kafejką wywiązała się bójka, w wyniku której oszust został ugodzony w głowę 30-centymetrowym nożem. Sprawcy uciekli natychmiast.

Chłopiec błyskawicznie został przewieziony do szpitala. Lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu natychmiastowej operacji. Trwała ona około 10 godzin i o dziwo, zakończyła się sukcesem. Chirurdzy stwierdzili, że co prawda nóż przebił głowę nieszczęsnego gracza zatrzymując się dopiero na wewnętrznej stronie czaszki, ale na całe szczęście ostrze nie uszkodziło żadnych naczyń krwionośnych, dzięki czemu nie wystąpił krwotok, który z pewnością zabiłby chłopca.

Meczet w centrum warszawy.



Zmiana Bannerka.


Na:




Serdeczne podziękowania dla Freq'a.

Pierwszy trailer Wiedźmina 2 już jest!

Dzieci na sprzedaż.


W Bukareszcie można kupić młode dziewczyny – 8000 euro sztuka. Pozostają one własnością kupującego do końca życia, chyba że zostaną odsprzedane dalej. Większość z dziewczyn została sprzedana w niewolę przez ich rodziców w Mołdawii, gdy były jeszcze dziećmi. Tuż po transakcji kupujący oznacza nabyty towar, tatuując mu na ciele swoje imię.

Niedawno udałam się do Bukaresztu z zamiarem wyszukania i sfotografowania takich dziewczyn. Czarę goryczy przelał fakt, że większość z nich jest pogodzona ze swoim losem. Nie użalają się nad sobą, uznając, że tak po prostu ma być. Serce mi pęka, kiedy o tym piszę.

Podczas wojny w Jugosławii Bukareszt stał się jednym z najbardziej niebezpiecznych miast w Europie. Kiedy wojenna zawierucha dobiegała końca, lokalne mafie zajęły się tworzeniem rozbudowanej siatki przemytu, dzięki czemu obecnie można tam dostać praktycznie wszystko, pod warunkiem, że zna się odpowiednich ludzi.

Jak już pewnie zauważyliście, niniejszy reportaż oprócz tekstu składa się z fotografii dzieci spotkanych przeze mnie podczas pobytu w Bukareszcie oraz bardzo smutnego listu napisanego przez dziewczynkę, której właściciele nie zgodzili się na zrobienie jej zdjęcia.

Na pierwszym zdjęciu widzicie 15-letnią Cezarę – to od niej zaczęła się cała historia. Cezara pochodzi z bardzo biednej rodziny – jej ojciec był rolnikiem, a przy okazji alkoholikiem i hazardzistą. Kiedy miała siedem lat, idąc za sugestią jej matki ojciec postanowił spłacić swoje długi hazardowe wobec lokalnej mafii sprzedając córkę w niewolę. „Nienawidziłam za to moich rodziców, ale potem mi przeszło. Nie akceptuję ich decyzji, ale też nie winię ich za to. Rozumiem, jaka była sytuacja. I tak nie pamiętam ich zbyt dobrze. Niektórzy z moich właścicieli są w porządku – kupują mi ciuchy i jedzenie, dają dach nad głową. Więcej do życia nie trzeba”, mówi Cezara.

Odkąd jej rodzice sprzedali ją, żeby uregulować dług, Cezara nieraz przechodziła z rąk do rąk. W ciągu ostatnich ośmiu lat miała pięciu różnych właścicieli.

Niektórzy z nich stręczyli ją, inni woleli sami korzystać z jej wdzięków. Obecnie jest własnością wpływowego alfonsa i pracuje na ulicy dzień w dzień. Na ramionach i dekolcie ma wytatuowane imiona poprzednich właścicieli.

Cezarę sfotografowałam bez żadnej stylizacji – tak wygląda na co dzień.



Powyższe zdjęcie przedstawia ośmioletnią Steffi, którą spotkałam wałęsając się po obozie Cyganów w Bukareszcie. Dziewczynka podeszła do mnie i zaprosiła do przyczepy, w której mieszka jej rodzina. Pomimo skrajnej nędzy, w jakiej przyszło im żyć, jej rodzice i krewni przywitali mnie bardzo ciepło. W Rumunii, podobnie jak i wszędzie indziej na świecie, Cyganie są outsiderami. W obozie żyją według własnych praw, zgodnie z którymi przed ślubem należy dowieść, że panna młoda jest dziewicą. W tym celu najstarsza kobieta w rodzinie wciska jej na siłę serwetkę do pochwy – krwawienie oznacza, że wszystko jest w porządku. Brak krwawienia skutkuje odwołaniem wesela, przy czym twarz dziewczyny zostaje dodatkowo pocięta nożem. Obyczaj ten wyjaśnia dużą popularność seksu analnego wśród społeczności cygańskiej.

Ojciec Steffi pozwolił mi zrobić jej kilka zdjęć, a jej rodzina bardzo ucieszyła się z odbitek. Kiedy opuszczałam obóz wziął mnie na bok i próbował sprzedać mi córkę za około 10 tysięcy euro.



Widoczna na zdjęciu powyżej Craita ma 12 lat. Obecnie jest kimś na kształt „wolnego strzelca”, ale już szuka sobie właściciela, co brzmi bardzo ponuro. Wiele podobnych jej dziewczyn traktuje prostytucję jako szybki sposób na wydostanie się z nędzy, co wiele mówi o życiu w postkomunistycznym, hiperkapitalistycznym Bukareszcie. Kiedy Craita zobaczyła nas na ulicy z aparatem i światłami, od razu podeszła i zaczęła zadawać pytania: czy jesteśmy sławni, jakie zdjęcia robimy, i czy może dla nas pozować. Powiedziała mi, że pragnie zostać modelką albo jakąś gwiazdą.

Po zrobieniu jej kilku zdjęć zarządziłam przerwę i poszłam kupić coś do picia. W tym czasie Craita próbowała namówić członka naszej ekipy na seks analny za około 20 euro albo chociaż na laskę. Powiedziała mu, że będzie jego małą dziewczynką, i że chce z nami pojechać do Europy. Zapewniała, że zrobi wszystko, co będzie chciał. Kiedy opowiedział mi o wszystkim, natychmiast zapytałam Craitę, czy ma rodzinę albo właściciela, ale nie chciała rozmawiać na ten temat. Najwyraźniej bardziej zależało jej na dobiciu targu z naszym przyjacielem. Jej determinacja w dążeniu do celu w zderzeniu z jej młodym wiekiem była dla nas szokująca. Kiedy rozstawaliśmy się, powiedziała, że możemy ją mieć na własność na całe życie za 8,000 euro.

Tekst: Claudia Grassi

Tłumaczenie: Filip Bednarczyk

Zdjęcia: Claudia Grassi